i poszła sobie....
Komentarze: 1
...nadeszła nie wiadomo skąd, spetała w ekstatycznym uscisku i trzyma, cieagnie. nie daje sie wyrwać... ale czy ja chce się jej pozbyc, mimo iz żelaznym usciskiem trzyma serce i sprawia cierpienie... jestem? a może mnie nie ma? ale chciałbym byc, tu obok niej i byc przez nia ponizany... jadę dalej... przystanek stop. ... elo! to wy... czy ide z wami ? nie ma sprawy...chwila ząpomnienia.. moje płuca.. , i ty, moje usta... i kto?... chwila zapomnienia ? chwila ulotna... czas leci. coś już odeszło ale nadzieja zostaje... wrodzony optymizm ja zatrzymał.... jedziemy dalej.chyba spowrotem. to znowu ona... oj bedzie bolało ... a może nie? może bedzie luz... kto to wie.. nie poddam sie... o nie, wytrzymam to i zaśmieje się...
Dodaj komentarz